A tak pożegnała nas Islandia 👇 Piękną Aurora Borealis.
Przepiękny kraj. Warty odwiedzenia. Nie jest tanio, ale można zaplanować krótszy pobyt np. 4-dniowy, by choć odrobinę na własne oczy zobaczyć jej cuda natury. Zachęcam bardzo.
Ostatniego dnia Islandia zafundowała nam słońce i bezchmurne niebo. Przed odlotem dokończyliśmy zwiedzanie na Reykjanesie tego, czego nie zdążyliśmy zobaczyć wcześniej, gdy spieszyliśmy do Błękitnej Laguny. Ostatnie zdjęcie: to te dwa małe niepozorne kominy (przed górą) niedawno pluły lawą.
Różowy bobasek 👇 Minke łykają kilka m3 wody, potem ją odcedzają, a na fiszbinach zostaje jedzonko. Gdy nabiorą wody ich skóra rozciąga się i zmienia barwę z szarawej na różowiutką, wtedy też niechętnie się wynurzają, ale my mieliśmy szczęście i trzy razy nam mignął taki różowy bobasek.
2. A teraz kadr z filmu mojego syna 👇 Pilotka dziwiła się, bo w odróżnieniu od ciekawskich humbaków, płetwale karłowate są wstydliwe. Dziś wstyd porzuciły. Kilka razy wypływały kilka metrów od statku. Jak przeszukamy filmy pokażę Wam jeszcze różowego bobaska i opowiem skąd nagle taki kolor u Minke.
1. Wieloryby... Ujmę to słowami przewodniczki: "sama jestem w szoku, co tu się dzisiaj wyrabia". Wieloryby Minke dały pokaz na całego. Cały czas było: na drugiej, na dziesiątej, na dwunastej, itd. Minke są najmniejsze z fiszbinowców i NAJSZYBSZE. Zrobić foto to sztuka. ⤵️
Można zamieścić tylko 4 zdjęcia, więc Barnafoss tutaj. Ps. Gosia wie, że zastanawiałam sie, którą porę wybrać. Wybrałam początek września i to jest, moim zdaniem, strzał w 10, bo Islandia przybiera fenomenalną jesienną szatę. Jutro mamy rejs w poszukiwaniu wielorybów. Zobaczymy, co z tego wyjdzie...
Dziś pojechaliśmy na Snæfellsnes. Zrobilam to dla góry z "Gry o tron": Kirkjufell, ale teraz już wiem,że ten półwysep to absolutny mus. I wcale nie chodzi o Kirkjufell. Cudowne widoki,do tego foki. Potem najpiękniejszy wodospad (dla mnie): Hraunfossar, a obok niego WŚCIEKŁY Barnafoss. Padam na pysk.
No to lecę z koksem. Wczoraj było spokojnie. Starocie udały się na pieczenie chlebka lawowego. Młodzież pływała w szczelinie między płytami: amerykańską i euroazjatycką. Potem przyjazd do Reykjaviku, gdzie nocujemy aż do wylotu w środę.
Powiem tak: żadne słowa, zdjęcia, filmy nie oddadzą piękna Islandii. To kraj z ogromną różnorodnością krajobrazu, nawet pola lawowe przyjmują różne kształty. Jedne są jak wielka gąbka, inne jak pole zasypane piłkami obrośniętymi mchem.
Dziś znów się nam udało. Gdy dojeżdżaliśmy do Zatoki Lodowcowej z każdym kilometrem robiło się jaśniej i słoneczniej, choć wcześniej zapowiadało się nieciekawie.
Mieliśmy szczęście, że było słonecznie, to i tęcza pojawiła się.
Dziś przeczekamy w samochodzie złą pogodę. Mam nadzieję. Do zatoki mamy ponad 200 km, może przez 3 godz. jazdy rozpogodzi się trochę. Na razie, jak pisałam, szaleje orkanik.
Wczoraj mieliśmy piękną pogodę. Żeby nie było za dobrze teraz leje i wieje i tak pozostanie raczej przez najbliższe godziny. Jest 6:38. Wstaję i idę w ten orkan ku Zatoce Lodowej 😂 Ps. Pijani ze szczęścia cud pogodą pobiegliśmy jeszcze wieczorem do jęzora lodowca.
Wczoraj był Reykjanes plus Błękitna Laguna - mogłabym tam zostać na zawsze 😁 Pochmurno, czasami coś padało i tak już raczej zostanie do końca pobytu, ale widoki przepiękne. Dziś jedziemy powoli z Sellfoss do Vik i będziemy podziwiać wodospady, czarne plaże, itd.
Jestem padnięta. Dziś Złoty Krąg. Kerid, Gullfoss, Gesir i Öxarárfoss. Pogoda w kratkę. Rano słońce, potem chmury, deszczyk, chmury, deszcz i deszczysko. Najbardziej podobał mi się Biesi - mały gejzerek-złośnik.
Roman Giertych przygotował protest wyborczy. Wystarczy wstawić SWOJE DANE, wydrukować, podpisać i wysłać. Zachęcam do skorzystania ze swoich praw obywatelskich. protestwyborczyromanagiertycha.org
