Pan Optykon
panoptykon.bsky.social
Pan Optykon
@panoptykon.bsky.social
80 followers 54 following 720 posts
Pan Optykon aka Dawid Głownia. Film, komiks, Japonia, archeologia mediów, linki do bloga (tego tutaj: pan-optykon.pl),
Posts Media Videos Starter Packs
Dziś w historii sztuki w komiksie akcent polski (co zdarza się nieczęsto).

Antonio Canova, "Wenus Zwycięska" ("Venus Victrix"), 1808.

"O tym, jak górnik Maślok kramarzył ze Skarbnikiem", "Relax", nr 1, 1976, scen., rys. i tusz Bogusław Pawłowski.
Z tej okazji wyznam Wam jedną z moich fantazji. Otóż – gdybym miał dużo pieniędzy, które mógłbym przepalać na projekty, które się nie zwrócą, to założyłbym wydawnictwo o nazwie Fanaberie i wydawał w nim komiksy i książki, których prawie nikt nie kupi. A jednym z nich byłby "Superdupont".
Édouard Manet, Śniadanie na trawie (Le Déjeuner sur l’herbe), 1863.

"Superdupont", t. 2: Amour & forfaiture, 1980, scen. Gotlib i Jacques Lob, rys. i tusz Jean Solé.
W historii sztuki w komiksie po raz trzeci "Śniadanie na trawie". A po raz pierwszy Superdupont.
Żal mi tego chłopa, ale nie zmienia to faktu, że cała sytuacja jest turbozabawna. Wspaniała telewizja.
... robiący za rzecznika widowisko aktor wcielający się w Shang Tsunga (czarnoksiężnika wyrywającego ludziom dusze i chcącego podbić Ziemię) po trosze sam zapędza się w kozi róg i musi powiedzieć, jaki pozytywny przekaz dla dzieci niesie to show.
W ramach promocji widowiska jego obsada pojawiła się między innymi w stacji telewizyjnej KTLA. Jeśli macie choć minimalne rozeznanie w kontrowersjach wokół gier z serii Mortal Kombat i jej mitologii, to sądzę, że docenicie załączony fragment programu, w którym...
Jak być może wiecie, w okolicach prac nad grą "Mortal Kombat II " pojawił się , pomysł, by przekształcić Mortal Kombat z serii brutalnych gier w multimedialną franczyzę dla całej rodziny. Jednym z efektów tego pomysłu było przemierzające USA widowisko sceniczne "Mortal Kombat: Live Tour".
Wczoraj w ramach Games & Vintage Days Wrocław opowiadałem o fenomenie Mortal Kombat w latach 90. XX wieku. Jest to doskonała okazja, by przypomnieć wspaniałe nagranie.

[Więcej w komentarzach]
Édouard Manet, "Olimpia" ("Olympia"), 1863-1865.

"L'impudence Des Chiens", 2022, scen. Aurélien Ducoudray, rys. i tusz Nicolas Dumontheuil.
Dziś w historii sztuki w komiksie trzecia "Olimpia" do kolekcji.

Przynajmniej z tych zaprezentowanych, bo w zanadrzu mam jeszcze jedną (albo dwie, czasem mi się miesza).

#historiaszukiwkomiksie #komiks #comics #eduardmanet
Po lewej: Edward Hopper, Lobby hotelu (Hotel Lobby), 1943.

Po prawej: "Blake et Mortimer", t. 25: La Vallée des Immortels, Tome 1, 2013, scen. Yves Sente, rys. i tusz Teun Berserik i Peter van Dongen.
Co prawda wciąż dłubię nad prasową recepcją komiksu w PRL-u, ale czas powoli wracać do tematu historii sztuki w komiksie.
... wszystko, co działo się we włościach Gardnerów (w filmie: Witleyów), było wynikiem radioaktywnego promieniowania meteorytu.
...czyli istot przedwiecznych i bluźnierczych, zastępując to pozornie racjonalnym i wpisującym się w lęki epoki wyjaśnieniem wydarzeń opisanych w literackim pierwowzorze.

To znaczy...

[Uwaga: Spoiler filmu sprzed sześćdziesięciu lat]
W przypadku "Giń, Stworze, Giń!" owa niewierność literze polega na tym, że twórcy filmu zaadaptowali Lovecrafta, rezygnując z tego, co, przynajmniej w obiegowej opinii, jest esencją Lovecrafta...
Moje ulubione filmowe adaptacje literatury w tak rozumiany sposób wierne nie są, a część z nich pierwowzór traktuje jako punkt wyjścia, kreatywnie przetwarzany.
Generalnie rzecz biorąc, uważam, że adaptacja nie musi być wierna. A nawet nie powinna. Zwłaszcza jeśli przez "wierność" rozumiemy "wierność literze".
Chciałbym jednak podzielić się myślą odnośnie do zastosowanego w filmie zabiegu adaptacyjnego, bo ten jest ciekawy (czy trafiony, to już inna kwestia).
Mam słabość do tego typu produkcji, ale też świadomość, że ta konkretna nie jest wybitna nawet w swej kategorii, więc filmu nie będę polecał. Kto nie zna, a uzna, że chce znać, pozna.
Odświeżyłem sobie po latach (nie pomnę ilu) "Giń, Stworze, Giń!" ("Die, Monster, Die!", 1965, Daniel Haller), czyli starusieńką luźną adaptację "Koloru przestworzy" Lovecrafta.
Piękny wrys machnął mi Wojciech Birek w jego monumentalnej książce "Henryk Sienkiewicz w obrazkach".
Czy w ramach dłubaniny nad recepcją komiksu w PRL-u i początkach III RP natrafiam czasem na reklamy w stylu goła baba dźwigną handlu? Jak najbardziej. Jeszcze jak.

Na tę (dość wyrafinowaną jak na standardy gatunku) trafiłem w 280. numerze "Trybuny Śląskiej" z 1994 roku.
1975 rok. Piotr Chrobok bierze na warsztat "Babie lato" Józefa Chełmońskiego i konsumpcjonizm gierkowskiej dekady.

"Szpilki", 1975, nr 33 (1774).